2023-03-03

Instrument jedyny w swym rodzaju: poznaj 5 faktów na temat słynnej “kosmicznej” gitary Martin

Grałeś kiedyś na gitarze skonstruowanej z drewna, które pochodzi z kosmosu? Ta, my też nie. Ale są na świecie ludzie, którzy mogą udzielić twierdzącej odpowiedzi na to pytanie – nieliczni szczęśliwcy mający przez chwilę w rękach gitarę “Moonwood” Martina.

Poniżej znajdziesz 5 niesamowitych faktów na temat tego jedynego w swym rodzaju instrumentu. Zapraszamy do lektury!

1. Gitara powstała z drewna, które wykiełkowało w kosmosie

Precyzując: drewno, o którym mowa, to jawor. Nasiona opuściły Ziemię i powędrowały na Księżyc w 1971 roku, podczas misji Apollo 14.

Zabrał je tam – i z powrotem – Stuart Roosa, prawdziwy badass z krwi i kości. Nie dość, że został astronautą, wcześniej pełnił ryzykowną służbę w U.S. Forest Service jako tak zwany “smokejumper” (więcej o tym za moment).

Oprócz jawora w przestrzeń kosmiczną poleciały nasiona takich drzew, jak sekwoja, sosna czy jodła. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy po powrocie na Ziemię ziarna będą kiełkować tak samo, jak drzewa rosnące od początku do końca na naszej planecie.

Niestety, w trakcie procesu dekontaminacji pojemnik uległ uszkodzeniu, a ziarna rozpoczęły kiełkowanie. Wysłano je do laboratoriów leśniczych w stanach Mississippi i Kalifornia, gdzie dokończono proces.

Jedno z ocalonych drzew posadzono na przylądku Canaveral na Florydzie, w Kennedy Space Center. Mogli je tam podziwiać turyści, którzy chętnie fotografowali “kosmiczne drzewo”.

Tak jest, chodzi o nasz jawor. Rósł sobie spokojnie przez wiele lat, aż we wrześniu 2017 przegrał nierówną walkę z huraganem Irma.

Na szczęście ktoś wpadł na genialny pomysł wykorzystania go do zrobienia gitary; inaczej przepadłoby bezpowrotnie.

2. Akcja z nasionami miała zwrócić uwagę na niebezpieczną pracę leśnych strażaków

Przywołaliśmy już pracę smokejumpera, pora więc wyjaśnić, o co z nimi chodzi. Jest to jednostka straży pożarnej walcząca z pożarami lasów.

Smokejumperów zrzuca się na spadochronach w sam środek pożaru, aby mogli go ugasić jak najszybciej – a idealnie zdusić w zarodku.

To ekstremalnie niebezpieczna praca, wymagająca regularnego nadstawiania własnego karku. Przypadki śmiertelne nie należą do rzadkości.

Jednym z pomysłodawców akcji z nasionami był przewodniczący amerykańskiego Forest Service, Ed Cliff. Chciał w ten sposób zwrócić uwagę opinii publicznej na osoby, które wielokrotnie ryzykują własnym życiem, by zwalczać pożary lasów.

3. Kosmiczny jawor posadzono, aby uświetnić rocznicę niepodległości USA

I to nie byle jaką, bo dwusetną. Wydarzyło się to w 1976 roku, a więc pięć lat po tym, jak nasiona wróciły na Ziemię.

Ceremonii towarzyszyła uroczysta oprawa, a drzewo dzięki swojemu oryginalnemu pochodzeniu przyciągało uwagę mediów i turystów.

Nawiasem mówiąc, posłużyło również za dowód na to, że nie ma większej różnicy w rozwoju między jaworami kiełkującymi w kosmosie a tymi, które przechodzą to na Ziemi.

Co w żaden sposób nie umniejszyło jego wyjątkowości ani publicznego żalu, kiedy powalił je huragan.

4. Drzew z kosmicznym rodowodem jest więcej, ale nie wszystkie są tak popularne

Co stało się z pozostałymi nasionami przywiezionymi z misji Apollo 14? Ich losy nie były tak spektakularne, jak jaworu z przylądka Canaveral.

Zasadzenie wielu z nich uświetniło liczne uroczystości na terenie Stanów Zjednoczonych, lecz po latach popadły w zapomnienie. Wiązało się to z odkryciem, że pobyt w kosmosie nie miał żadnego wpływu na ich rozwój.

Wygaśnięcie zainteresowania naukowców przełożyło się na brak fachowej dokumentacji na temat “kosmicznych” drzew – w efekcie czego nie znamy dziś ich dokładnej lokalizacji.

5. Gitara “Moonwood” uhonorowała 50 rocznicę misji Apollo 11

Innymi słowy: 50 rocznicę lądowania człowieka na Księżycu. Instrument uroczyście zaprezentowano światu w 2019 roku, czemu towarzyszył pokaz jego możliwości.

Swój utwór opowiadający o brawurze astronautów zaprezentował z tej okazji Alan Little; zagrał go na gitarze “Moonwood”, którą z czystym sumieniem możemy określić jako bezcenną.

Nigdy bowiem nie trafiła do sprzedaży ani na aukcję. Zamiast tego umieszczono ją od razu w słynnym muzeum Martina w Nazareth, Pensylwania. Do dziś jest tam jednym z najważniejszych i najchętniej oglądanych eksponatów.

Jako że to unikat, możesz raczej zapomnieć o tym, że na niej pograsz… Chyba że znajdziesz się w wąskim gronie osób, które mają wtyki u pracowników Martina. Całej reszcie śmiertelników pozostaje ogrywać inne inspirujące modele tego producenta.

Chcesz usłyszeć i poczuć, dlaczego są tak wyjątkowe? Odkryj własną gitarę Martin na RNR.pl!

Zaufane Opinie IdoSell
4.89 / 5.00 567 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2024-03-04
Najlepszy sklep muzyczny w jakim miałem przyjemność robić zakupy. Pełen profesjonalizm i fachowe doradztwo.
2024-02-09
Szybki czas realizacji :)
pixel